Po przerwie, spowodowanej zmianą terminu spotkania z oldbojami z Tychowa, rozegraliśmy kolejny ligowy mecz. Tym razem odbyliśmy dość daleką wycieczkę do Mirosławca. W poprzednim spotkaniu uzyskaliśmy bezbramkowy remis, więc tym razem zależało nam na przywiezieniu 3 punktów.
Pogoda do gry była idealna i taki tez był wynik po pierwszej części spotkania. Po trafieniach uderzeniem z główki Pawła Włodyki oraz indywidualnej szarży Łukasza Wieczorka pewnie prowadziliśmy 2 do 0. Nasza drużyna była skoncentrowana, gra była kombinacyjna, przeprowadzaliśmy sporo akcji i gdyby nie złe decyzje sędziego, który odgwizdywał niesłusznie spalone oraz kilku świetnych interwencji bramkarza nasze prowadzenie byłoby wyższe.
Na nasze nieszczęście, nadeszła druga połowa spotkania i choć wydawało się, że o powtórce z meczu z Mechanikiem nie może być mowy, to jednak rzeczywistość była inna. Mimo że pierwsze minuty drugiej odsłony meczu nie wróżyły klęski, to niestety drużyna gospodarzy cieszyła się po ostatnim gwizdku. Wszystkie bramki spowodowane były czyimiś błędami, jednak w odróżnieniu od pierwszej połowy brak było asekuracji i koncentracji, a odstępy pomiędzy formacjami były zbyt duże. Zwłaszcza pierwsza głupio stracona bramka wpłynęła demotywująco na wielu zawodników. Wkradła się duża nerwowość, chaos i wzajemne pretensje. Przede wszystkim nie byliśmy jednym zespołem, a jedynie jedenastką zawodników. Swoją cegiełkę dołożył również arbiter spotkania Pan Jerzy Marzec , uznając bramkę na 3:2 z ewidentnego spalonego. Ale cóż akurat takie rzeczy się zdarzają, gdy sędziuje jedynie jeden arbiter.
Nasz zespół zaczął znowu walczyć po utracie 4 bramki, jednak nie zdołaliśmy zmienić wyniku.Bramki dla zespołu Mistrala strzelali Piotr Lupa x2, Maciej Mazur oraz Karol Radecki. Porażka to nic wielkiego, jednak styl w, jakim jej doznaliśmy, jest już niepokojący. Kolejne spotkanie zagramy u siebie z oldbojami ŚWIATOWIDU 63 Łobez i jeżeli zależy nam na utrzymaniu, musimy wyjść zwycięsko z tej potyczki.
Views: 21