W 20 kolejce PLO zmierzyliśmy się z sąsiadem w tabeli Lechem Czaplinek.
Pomimo że graliśmy u siebie, musieliśmy wystąpić w mocno okrojonym, a przez to dość eksperymentalnym na niektórych pozycjach składzie. Jednak szybko, bo już w 7 minucie meczu, udało nam się uzyskać prowadzenie. Rzut rożny wykonywał Paweł Leśny, Paweł Włodyka zgrywał do środka, główkował jeszcze obrońca, ale piłka trafiła do naszego zawodnika. Mimo ustawienia tyłem do bramki Andrzej Bareja zdołał skierować piłkę na długi słupek i było 1:0.
Po utraconej bramce Lech przejął inicjatywę, jednak w żaden sposób nie mógł doprowadzić do remisu. My natomiast co chwilę przeprowadzaliśmy szybkie kontry. Po jednej z nich podwyższyliśmy prowadzenie. Bramkę na 2:0 strzelił Paweł Włodyka. Po 30 minutach powinno być 3:0, jednak świetna kontra Roberta Grzywacza nie dała nam kolejnej bramki, sędzia odgwizdał spalonego. Niestety w około 35 minucie meczu napastnik drużyny gości uwolnił się od obrońcy i świetnym strzałem niemal w okienko pokonał naszego bramkarza. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Początek drugiej połowy był dość wyrównany, wynik 2:1 nie gwarantował nam sukcesu, a drużyna przyjezdna mogła wciąż przechylić szale na swoją korzyść. W pierwszych 15 minutach nie było za bardzo sytuacji bramkowych ani pod jedną, ani pod drugą bramką. Po około 20 minutach drugiej połowy udało nam się przeprowadzić akcję bramkową. Arkadiusz Brach atakowany przez obrońców wycofał piłkę na 11 metr. Tam znalazł się niepilnowany Paweł Leśny i plasowanym strzałem nie dał szansy bramkarzowi przyjezdnych. Prowadziliśmy 3:1. Lech grał ambitnie, jednak na niewiele pozwalaliśmy w obronie, a sami przeprowadzaliśmy groźne akcje. Tak było w przypadku rajdu M. Kondrasa. Krzaku wykorzystując swoją prędkość, wpadł w pole karne i świetnym strzałem podwyższył wynik meczu na 4:1. Niestety już po kilku minutach było 4:2. Stykową sytuację Roberta Grzywacza sędzia uznał za faul i podyktował rzut karny, pewnie wykonany przez zawodnika Lecha. Gdy wydawało się, że może stać się nerwowo, Bartek Barański wykorzystał błąd obrony Czaplinka i najpierw trafił w słupek, a następnie sam poprawił, ustalając wynik meczu na 5:2. Zespół przyjezdny miał jeszcze jeden rzut karny, tym razem bezdyskusyjny, po niepotrzebnym faulu Jarka Borowskiego. Tym razem jednak wojnę nerwów wygrał nasz golkiper i nawet nie musiał interweniować. Zawodnik Lecha wyraźnie przestrzelił. Po tej kolejce znowu przesunęliśmy się w tabeli i wskoczyliśmy na 7 miejsce. Za 4 dni znowu gramy. Tym razem w Kołobrzegu z Amatorem. Znowu powalczymy o 3 punkty.
Views: 0