badżer

Minimalna porażka z Mistrzem PLO

Końcówka 1 rundy jest dla Strażaka bardzo ciężka. W ostatnich kolejkach zmagamy się z oldbojami Szczecinka, Sianowa i Bruskowa. Trudniejszych rywali nie ma. Mimo, że nasza gra jest coraz lepsza, to wyniki tego nie odzwierciedlają. Brakuje nam puntów czy to przez brak skuteczności, czy szczęścia. Niestety dzisiaj też fortuna nam nie sprzyjała.

Pierwsze minuty jak zawsze są dla nas ciężkie. Już po raz kolejny tracimy bramkę w 1 kwadransie meczu, w wydaje się niegroźnej sytuacji. Trzeba jednak przyznać, że zawodnik przyjezdnych Sebastian Głuszak zachował się wyśmienicie. Miał mało miejsca, a mimo to zdołał przyjąć piłkę na granicy 16 metra, obrócić się i oddać strzał. Niestety dla nas, piłka wpadła do bramki tuż przy samym słupku.

Mimo to, nasz dzisiejszy przeciwnik nie przypominał w niczym tego zespołu, który zdemolował nas w poprzednim sezonie 6:0. Owszem, objęli prowadzenie, ale to była chyba ich jedyna sytuacja w 1 połowie meczu. To my prowadziliśmy grę i stwarzaliśmy sytuacje, niestety od kilku kolejek brak skuteczności jest największym mankamentem naszej gry. Swoje sytuacje miał choćby Paweł Włodyka, który trafił w słupek. Zespół przyjezdnych nie stworzył żadnych sytuacji do zdobycia bramki.

Na przerwę schodziliśmy przy minimalnym prowadzeniu zespołu ze Szczecinka i wiarą, że można dzisiaj powalczyć nawet o 3 punkty.

Drugą połowę rozpoczęliśmy ze sporym animuszem, a w grze Mistrza ze Szczecinka było widać sporo nerwowości. Ta nerwowość miała kulminację w około 60 minucie meczu, gdy zawodnik przyjezdnych bezpardonowo, wyprostowaną nogą zaatakował naszego pomocnika Pawła Leśnego, za co otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Generalnie był to dość ostry mecz i sędzia pokazał sporo żółtych kartek.

Niestety, gra w przewadze nie wychodziła nam najlepiej. Nie było w ogóle widać, że gramy w przewadze jednego zawodnika. Graliśmy nerwowo, chcąc jak najszybciej wyrównać bilans meczu, co nie wpływało dobrze na płynność naszej gry.
Na domiar złego przy chyba jedynym rzucie wolnym, który maiła do dyspozycji na naszej połowie drużyna przyjezdnych w drugiej połowie, nasza defensywa zachowała się katastrofalnie i pozwoliła na dojście do dośrodkowania kompletnie niepilnowanego Krzysztofa Barcia, który strzałem z głowy podwyższył prowadzenie.

Przez ostatnie 30 minut meczu staraliśmy się zmienić niekorzystny wynik. W około 70 minucie meczu udało nam się strzelić bramkę kontaktową. Za faul w polu karnym na naszym napastniku, Pawle Włodyce sędzia Jerzy  Szeląg podyktował rzut karny. Ten, pewnie na bramkę zamienił nasz najnowszy nabytek, Łukasz Jarosiewicz. Niestety, mimo ambitnej walki do końca i sporej przewagi nie udało nam się uzyskać choćby remisu. Patrząc na przebieg meczu, wynik jest sporym rozczarowaniem, choć graliśmy z aktualnym mistrzem PLO.

Views: 90

Porażka z Lechem w Czaplinku w 10 kolejce PLO

Na mecz 10 kolejki PLO udaliśmy się do Czaplinka. Cel oczywiście był jeden, czyli wywiezienie 3 punktów. W składzie brakowało kilku zawodników, jednak bywało gorzej, więc byliśmy dobrej myśli.

Oldboje z Czaplinka okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Grali szybko i kombinacyjnie, przez co stwarzali sporo kłopotów naszej defensywie. Jednak w bramce mieliśmy świetnie dysponowanego Marcina Szkołudę, który kilkukrotnie skutecznie interweniował.

Mimo nieznacznej przewagi gospodarzy to my mieliśmy bardziej klarowne sytuacje do strzelenia bramki. W 30 minucie przy asyście naszego najnowszego nabytku Łukasza Jarosiewicza na strzał zdecydował się Paweł Leśny. Strzał nie był idealny jednak na tyle groźny, że bramkarz Lecha nie zdołał skutecznie interweniować i piłka wpadła do bramki.

W okoły 40 minucie meczu, boisko z urazem musiał opuścić Łukasz Korszański, co znacznie osłabiło naszą defensywę. Mimo to, na przerwę schodziliśmy z jednobramkową przewagą.

Niestety, tuż po rozpoczęciu meczu straciliśmy bramkę. Zawodnik gości zdemolował naszego obrońcę, jednak sędzia Szymon Sroka, nie dopatrzył się faulu. Przeciwnicy wykorzystali sytuacje i zdołali strzelić wyrównującą bramkę. Nasz obrońca Robert Grzywacz dopiero po kilku minutach był zdolny do kontynuowania gry i do końca meczu, grał z wyraźnym bólem pleców.

Mecz był bardzo wyrównany, jednak to gospodarze mieli lekką przewagę i ambitnie walczyli o strzelenie drugiej bramki. My mimo kilku sytuacji nie potrafiliśmy przechylić szali na naszą korzyść. Udało się to niestety gospodarzom.

Po składnej i szybkiej akcji piłka trafiła do niepilnowanego zawodnika na 11 metrze, który spokojnie pokonał naszego bramkarza. W końcówce meczu, za wulgarne zachowanie po dwóch żółtych kartkach, sędzia usunął z boiska zawodnika Lecha.
Sytuacje próbowaliśmy wykorzystać, walcząc do końca o korzystny rezultat, jednak już po raz kolejny nasza skuteczność nie była najwyższa i musieliśmy przełknąć gorycz porażki.

Statystyki naszej gry są dość nieoczekiwane. Wraz z Liderem z Sianowa mamy najlepszą obronę, bo straciliśmy tak jak oni, jedynie 14 bramek, jednak mamy najmniej skuteczną ofensywę, strzelając jedynie 12 bramek, co jest najsłabszym wynikiem w lidze. Suma tych statystyk daje nam na tą chwilę 7 miejsce w tabeli, wyprzedzamy dzisiejszego przeciwnika lepszym bilansem bramkowym.

Views: 91

Przebudzenie Strażaka, zwycięstwo z Pogonią po dobrym meczu.

Po 3 bolesnych porażkach podjęliśmy dzisiaj beniaminka, a jednocześnie wicelidera tabeli 1 PLO, Oldbojów z Połczyna Zdroju. Od pierwszej minuty przyjezdni pokazali, że ich celem jest wyjazd z 3 punktami. Po 10 minutach wydawało się, że ten cel będzie zrealizowany. Pogoń od pierwszego gwizdka sędziego Pana Jerzego Okuniewicza, ruszyła do natarcia. Grała szybko, z pierwszego podania, przez co nasza defensywa miała pełne ręce roboty.

W 11 minucie meczu po dośrodkowaniu w pole karne nasz bramkarz niefortunnie wybił piłkę wprost do kapitana przyjezdnych Andrzeja Szczesnego, ten mimo trudnej sytuacji, bo stojąc tyłem do naszej bramki, nieatakowany, zdołał oddać strzał, a piłka wpadła tuż przy słupku do naszej bramki.

Utrata bramki wpłynęła bardzo motywująco na naszą ekipę, a przyjezdni wydawali się usatysfakcjonowani. To my zaczęliśmy kreować grę i przejęliśmy inicjatywę. Pogoń wydawała się zadowolona z wyniku, a my co chwilę stwarzaliśmy sytuacje bramkowe. Cała drużyna była bardzo pobudzona i widać było wiarę w zwycięstwo. W drużynie przyjezdnych była widoczna nerwowość, a sędzia kilkukrotnie musiał użyć żółtych kartoników, aby wyciszyć niezadowolonych piłkarzy z Połczyna.

W 26 minucie meczu, po kolejnym faulu wykonywaliśmy rzut wolny. Świetnym dośrodkowaniem popisał się Łukasz Korszański, a Krzysztof Domaros strzałem z główki w długi róg bramki, nie dał szansy golkiperowi przyjezdnych, pokazując, że jego świetna postawa w poprzednim meczu, nie była przypadkiem. Kilka chwil później, mocnym strzałem popisał się niezawodny Paweł Włodyka, jednak piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i nie wpadła do bramki.

Na drugą połowę meczu wychodziliśmy głodni sukcesu. Wiedzieliśmy, że Pogoń jest niebezpiecznym przeciwnikiem, ale wiedzieliśmy, że dzisiaj remis nie w pełni nas zaspokoi. Świetny mecz rozegrali Kamil Szymański czy Łukasz Wieczorek, a cała drużyna walczyła niezwykle ambitnie i co ważniejsze nie popełnialiśmy błędów.

26 minuta dzisiaj była dla nas bardzo szczęśliwa. W pierwszej połowie w tej minucie uzyskaliśmy wyrównanie, a w drugiej również w tej minucie, prowadzenie. Mieliśmy trochę szczęścia, Robert Grzywacz wybił piłkę, przerywając akcje Pogoni tak szczęśliwie, że ta po odbiciu od kolejnego zawodnika wpadła w pole karne. Tam do piłki doszedł Paweł Włodyka, został faulowany, a sędzia zdecydowanie wskazał na 11 metr, dyktując rzut karny dla naszej ekipy. Rzut karny na bramkę zamienił pewnym strzałem w prawy róg bramki Jarosław Borowski.

Ostatnie minuty meczu były dość nerwowe jednak wynik już nie uległ zmianie. Przyjezdni próbowali zmienić rezultat, jednak z ich akcji nie wynikało nic groźnego. My mieliśmy swoje szanse, jednak również nie byliśmy skuteczni. Świetnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Paweł Leśny, jednak golkiper Pogoni zdołał sparować strzał na rzut rożny.

To był chyba najlepszy mecz naszej drużyny od czasu zawitania w szeregach 1 ligi, pokazujący, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym zespołem.
Po tej kolejce awansowaliśmy na 7 pozycję w tabeli. W kolejnej, 10 kolejce zagramy na wyjeździe z oldbojami Lecha Czaplinek.

Views: 208

Na tarczy z Dygowa. Kolejna porażka.

Po 2 kolejny porażkach w 7 kolejce pojechaliśmy do Dygowa na mecz z liderem PLO, oldbojami Perły Dygowo. Wiedzieliśmy, że może to być ciężkie spotkanie, jednak w zeszłym sezonie odnieśliśmy tu przekonujące zwycięstwo i chcieliśmy powtórki.

Powtórki nie było, a pierwsze 15 minut chętnie byśmy wymazali z pamięci, bo niestety już po kwadransie przegrywaliśmy 3 bramkami. Najpierw pozwoliliśmy, aby napastnik Perły, Adrian Moskwa spokojnie przyjął, obrócił się z piłką i uderzył z kilku metrów przy słupku, dając gospodarzom prowadzenie.

Potem było jeszcze gorzej. Przy kolejnej akcji Perły, nasz obrońca Rafał Krochmalski tak niefortunnie interweniował, że skierował piłkę do bramki. Na domiar złego w kolejnej sytuacji nie popisał się sędzia. Nie gwizdnął 2 metrowego spalonego, z czego skorzystał napastnik Perły Adrian Moskwa i po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Nasz bramkarz nawet niespecjalnie interweniował, przekonany, że sędzia przerwie akcję. Po tej bramce przeorganizowaliśmy nasze szeregi i ruszyliśmy do odrabiania strat.

Jeszcze w tej części meczu udało nam się strzelić pierwszą bramkę. Po składnej akcji i świetnym podaniu Pawła Gryniewicza, sam na sam z bramkarzem stanął Kamil Szymański i pewnie pokonał golkipera Perły.

Na drugą część meczu wyszliśmy z mocnym postanowieniem odrabiania strat. Graliśmy bardzo ambitnie i nie popełnialiśmy już błędów w obronie. Stworzyliśmy sporo sytuacji, jednak brakowało szczęścia przy wykańczaniu akcji. Mimo to udało nam się strzelić bramkę kontaktową. Po dośrodkowaniu w pole karne Pawła Leśnego najlepiej zachował się jego imiennik, Paweł Włodyka i wepchnął piłkę do siatki gospodarzy.

Zespół z Dygowa próbował się odgryźć, jednak w bramce pewnie interweniował Marcin Szkołuda. Gospodarze do końca drżeli o wynik, bo nasze akcje były bardzo groźne. Niestety zabrakło skuteczności. Swoich sytuacji nie wykorzystał przede wszystkim Paweł Gryniewicz, szanse miał również Paweł Włodyka. Przegraliśmy po fatalnym początku i bardzo dobrych dalszych minutach meczu. Teraz przed nami 2 tygodniowa przerwa w rozgrywkach. Kolejny mecz rozegramy u siebie z dobrze spisującym się beniaminkiem ligi z Połczyna w sobotę 7 października.

Views: 199

Koszalińskie derby w PLO dla Zrywu

W 6 kolejce 1 PLO rozegraliśmy derby Koszalina ze Zrywem Kretomino. Mecz ten zawsze powoduje podwyższoną mobilizację w naszych zespołach. Aby zapewnić tylko sportowe emocje, spotkanie sędziowało 3 arbitrów, co w naszej lidze nie jest częstą sytuacją. Obie drużyny stawiły się bardzo licznie, my byliśmy w niemal optymalnym składzie.

W drużynie z Kretomina było kilku nowych graczy, między innymi Konrad Romańczyk, który w zeszłym sezonie reprezentował nasz zespół.

Cały mecz rozgrywany był w dobrym tempie, mieliśmy sporo sytuacji, w których powinniśmy strzelić bramkę. Jednak to goście byli stroną przeważającą i częściej utrzymywali się przy piłce. Do tego, co istotne wykazali się sporą skutecznością. Nie mieli zbyt wielu klarownych sytuacji pod naszą bramką jednak te, wykorzystali perfekcyjnie. Niestety, w ofensywie byliśmy nieskuteczni, a w defensywie popełniliśmy błędy.

Pierwsza część meczu skończyła się 2 bramkowym prowadzeniem Zrywu po bramkach Łukasz Jarzębskiego i Piotra Holuba. W naszej drużynie najlepszą okazję miał zawsze aktywny Paweł Włodyka jednak z kilkunastu metrów posłał piłkę obok prawego słupka. W drugiej połowie staraliśmy się odrobić straty, jednak byliśmy nieskuteczni. Niewykorzystanie sytuacje się zazwyczaj mszczą i tak było niestety tym razem. Konrad Romańczyk dwukrotnie wywiódł w pole naszą obronę
i podwyższył prowadzenie.

W tej części meczu swoją sytuację miał ponownie Paweł Włodyka, jednak mając przed sobą pustą bramkę, nie zdecydował się na strzał z lewej nogi, nie dojrzał również świetnie ustawionego Arka Bracha i zmarnował świetną sytuację do zmniejszenia strat. Świetną sytuację miał również Marcin Pająk. Po rzucie rożnym doszedł do dośrodkowania, jednak nieczysto trafił głową w piłkę i nawet nie skierował jej w światło bramki. Mimo przewagi Zrywu wynik końcowy, czyli
0 : 4 wydaje się zbyt wysoki. Wygrała drużyna posiadająca więcej jakości w grze oraz umiejętności indywidualnych.

W sobotę przed nami kolejne ciężkie zadanie, gdyż jedziemy do rewelacji tej rundy, czyli Oldbojów Perły Dygowo. Obecny sezon wydaje się być znacznie bardziej wyrównany i ciekawszy niż poprzedni, więc nie składamy broni i walczymy dalej. Na półmetku rundy jesiennej mamy 9 punktów i zajmujemy 8 miejsce w tabeli.

Views: 142

Minimalna porażka w Łobzie

W piątej kolejce PLO przyszło nam rozegrać mecz w Łobzie z beniaminkiem 1 ligi. Oldboje Światowidu plasują się niżej niż my w tabeli, ale jako gospodarze to oni byli faworytem spotkania. W naszej drużynie zabrakło kilku ważnych zawodników, brakowało zwłaszcza graczy środka pola. Oczywiście wszystkie zespoły w lidze mają podobne problemy kadrowe, zwłaszcza w meczach wyjazdowych.

Mimo takich problemów nasza gra wyglądał dobrze i to my częściej utrzymywaliśmy się przy piłce. Oczywiście nie była to jakaś znacząca przewaga, a mecz jak większość w naszej lidze był bardzo zacięty. W przypadku remisu żadna z drużyn nie powinna czuć się pokrzywdzona.

Nasza obrona nie popełniała znaczących błędów, a jeżeli te się zdarzały, szybko były naprawiane. W tej rundzie już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że nie tracimy dużo bramek, a naszym problemem jest niestety skuteczność w ataku. Dzisiaj szwankowała do tego dokładność ostatniego podania.

Niestety, w 60 minucie meczu fatalny błąd popełnił nasz pomocnik Kamil Szymański. Będąc w polu karnym w niegroźnej sytuacji, faulował zawodnika gospodarzy. Sędzia spotkania, Pan Edward Basiejko musiał wskazać na 11 metr. Rzut karny na bramkę zamienił Andrii Mikhailenko. Nasz bramkarz tym razem był miał szans.

Walczyliśmy do końca o poprawę wyniku jednak bez rezultatu. Mimo rozegrania dość dobrego meczu nie zdołaliśmy z Łobza wywieść nawet punktu. Teraz przed nami 2 bardzo ciężkie mecze. Pierwszy już w środę z lokalnym rywalem z Kretomina, a już w sobotę z liderującą Perłą, która w tym sezonie po wzmocnieniach pokazuje świetną formę.

Views: 132

Kolejny komplet punktów

W czwartej kolejce rozegraliśmy mecz z oldbojami Mirstalu Mirosławiec. Mecz zwłaszcza w pierwszych 30 minutach prowadzony był w dość ospałym tempie. Przyjezdnym to odpowiadało, bo do Koszalina stawili się w mocno okrojonym składzie i wyraźnie szanowali siły. My, mając w głowach mecz z poprzedniej kolejki, chcieliśmy tym razem oszczędzić sobie nerwowej atmosfery, lecz chyba aż za bardzo.

Mimo to powoli przejmowaliśmy kontrolę nad meczem i stwarzaliśmy sobie sytuacje pod bramką Mirosławca. Po jednym z rzutów rożnych, bitych jak zwykle przez Pawła Leśnego piłka trafiła do ustawionego po drugiej stronie boiska Jarosława Borowskiego. Ten dośrodkował w pole karne, piłkę delikatnie głową zbił Marcin Pająk, która trafiła do Pawła Włodyki, a ten z kilku metrów pokonał bramkarza przyjezdnych.

Nasza przewaga była dość wyraźna, jednak do końca pierwszej połowy rezultat nie uległ zmianie, choć kilkukrotnie Mirstal mógł doprowadzić do wyrównania, niestety przy dużym udziale naszych zawodników. Piłka w tym dniu wyraźnie nie trzymała się nogi naszych zawodników. Po jednym z takich błędów zawodnik Mirosławca wyszedł sam na sam z bramkarzem, jednak na nasze szczęście z kilku metrów nawet nie trawił w światło bramki.

Druga połowa była ponownie dość nerwowa. Nasza drużyna powinna strzelić conajmniej 2 bramki, jednak w każdej z wydaje się, stuprocentowej sytuacji to bramkarz przyjezdnych wychodził górą. Waldek Wejnerowski, Paweł Włodyka, Piotrek Kowalczyk czy Bartek Barański, a z rzutu wolnego Łukasz Korszański, każdy z nich miał swoje szanse jednak nie zdołał odnaleźć drogi do bramki Mirstala. To powodowało wzrost nerwowości, bo przecież niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Na nasze szczęście to stare piłkarskie porzekadło dzisiaj nie okazało się prawdą.

Mecz, chyba najsłabszy w naszym wykonaniu od dłuższego czasu, jednak ponownie zakończony zwycięstwem. To już 3 komplet punktów w tym sezonie, co daje nam na tę chwilę bardzo wysokie, 2 miejsce w tabeli.

Views: 62

3 punkty wywalczone w meczu 3 kolejki z RADZI-MIŁ OLDBOJE Tychowo

Views: 64